sobota, 24 października 2015

Trup w szafie

Dokonywałam już wielu zmian w swoim życiu. Wszystkie były ekstremalne, z dnia na dzień. Zmieniałam wszystko i wszystko mi się udawało. Wyjechałam na drugi koniec świata, pakując się do jednej walizki. Nauczyłam się jednego z najtrudniejszych języków na świecie. Przeczytałam Trylogię i biografie wielkich ludzi. Zwiedziłam najważniejsze wystawy, skoczyłam ze spadochronem, pokonałam lęki i zjadłam robaki w panierce.

wtorek, 23 września 2014

Cudowna ręka świętej Marii Magdaleny

Wpis już nie do końca aktualny, jak chciałabym, ale ostatnio praca zabiera mi wszystkie momenty. Nawet te, które powinny być wolne. W każdym razie w zeszłym miesiącu przybyła do nas z zapowiedzianą wizytą cudowna, ciepła i pachnąca dłoń św. Marii Magdaleny. Przyjechała wraz ze świtą z daleka, bo aż z Grecji, nie zabrała jednak ze sobą reszty szanownego ciała.  Mimo pewnych braków od 2 tys. lat nie gnije i zachowuje temperaturę żywego organizmu, a nawet topi śnieg.  Otoczona jest dogłębną troską, drogą szkatułą i gronem wierzących. 

piątek, 15 sierpnia 2014

O wpisie, który miał się ukazać kilka dni temu...



...ale nie chciało mi się go napisać. Przekleństwo prokrastynacji. Znacie? Rozumiecie? Kultywujecie? Ja tak. To jak religia, nawet nazwa nieźle brzmi (dodatkowo bycie po prostu leniem jest zbyt ograne). Jestem mistrzynią odkładania na później. Dotyczy to zarówno kwestii dość ważnych, życiowych, jak i codziennych pierdół. 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Łatwo jest kochać



Mój ulubiony Syn niedawno obchodził pierwsze urodziny. Och, co to były za urodziny. Mama płakała, tata też płakał  - kiedy płacił. Prezenty zaczęliśmy gromadzić jakieś trzy miesiące wcześniej. Najpierw był rowerek („No przecież, że nie damy mu teraz, zaczekamy do urodzin, a skoro jest promocja, to warto – prezent będziemy mieli już z głowy). Potem był album o dinozaurach („Jest jeszcze za mały na niego, kartki za cienkie, ale odłożymy na półkę, później będzie się bawił”). Następnie były inne mniejsze lub większe drobiazgi. Czy którakolwiek z tych rzeczy wytrzymała do urodzin? Czy naprawdę muszę pisać odpowiedź? W każdym razie Syn już od dawna świetnie radzi sobie na rowerku ;)

czwartek, 7 sierpnia 2014

Anna wraca do Odessy


W środę Anka wyruszyła do Odessy i miała tu już nigdy nie wrócić. Było widać, miała żal do siebie, że nie wytrzymała, odpuściła. Choć na początku trzymała ją ambicja, potem szybko i z klasą odmeldowała się z akademika. Nie zdążyła się nawet pożegnać z panią od łaciny, którą tak bardzo lubiła, i która tak bardzo lubiła Ankę. Jeszcze niedawno słodkim głosem tłumaczyła, że u nich maturę zdaje się wcześnie, ma tylko 16 lat i chyba jednak woli studiować ekonomię. Potem odwracała się z uśmiechem. Wszyscy inni milczeli i wpatrywali się na nią z mieszanką niedowierzania i podziwu. 


środa, 6 sierpnia 2014

Najpierw na poważnie

Mam mocno na pieńku z Bogiem. Zacznę od tego, że myślę obrazami i kwantyfikatorami, w mojej głowie jest mnóstwo strzałek. Uwielbiam wyszukiwać absurdy i nielogiczności w różnych sferach życia i wyśmiewać je (co czasem czynię ze smutkiem – tak zupełnie na poważnie). Ale tu będę trzymała się drogi pt. Bóg istnieje (idąc za radą Pascala).

wtorek, 5 sierpnia 2014

Kobieta bez właściwości



Kiedyś miałam swoje małe pasje. Kosmos, góry, muzykę. Studia -  z wyboru, nie z przymusu; fajną pracę na początek. Dobrego męża i najlepszego przyjaciela. Po dłuższym czasie starań na świat przyszło najcudowniejsze dziecko na świecie. Nie zmieniłabym niczego. Prawie. Gdzieś znikłam ja jako ja – stałam się kobietą bez właściwości. Okropnym życiowym tchórzem.